Bobby Deerfield

Bobby Deerfield jest kierowcą rajdowym Formuły 1. Podczas jednego z wyścigów dochodzi do tragedii – kolega Bobby’ego ze stajni ginie w zderzeniu dwóch pojazdów, dochodzi do eksplozji. Drugi kierowca trafia do szpitala, gdzie Bobby go odwiedza. Tam poznaje niejaką Lillian Morelli – Włoszkę, która go intryguje. Później okazuje się, że kobieta jest ciężko chora.

bobby_deerfield1

Melodramat jest gatunkiem bardzo trudnym, jednak to nie zniechęca filmowców. Jednym z takich dość nietypowych love story jest film Sydneya Pollacka „Bobby Deerfield”. Z jednej strony nie brakuje tu ładnych zdjęć wielu plenerów (Francja, Włochy), nieźle zrobionych scen wyścigów oraz dobrych dialogów. Z drugiej jednak tempo jest dość spokojne, wręcz usypiające, co może zniechęcić, bo ten romans niby jest, a tak naprawdę go nie ma. Może inaczej – rozwija się bardzo powoli, wręcz niezauważalnie, więc wymaga to skupienia. Dla mnie trochę było za mało tej rajdowej otoczki (wiem, że nie był to najważniejszy wątek), bo to historia o budzeniu się z emocjonalnego letargu i znużenia. Jednak na mnie miejscami wywoływał znużenie zamiast ciekawości. A chyba nie o to tu chodziło.

bobby_deerfield2

Częściowo sytuację ratuje niejaki Al Pacino, który świetnie wciela się w znużonego rajdowca. Kroku dorównuje mu urocza Martha Keller, która mimo świadomości swojego krótkiego życia, próbuje czerpać z życia garściami i prowokuje Bobby’ego. Oboje tworzą dość ciekawą parę.

Mimo lat film jest całkiem przyzwoitą opowieścią, pozbawioną sentymentalizmu, wpadania w klisze. Ale czegoś mi tu zabrakło.

6/10

Radosław Ostrowski

Dodaj komentarz