Brud

Bruce Robertson jest jednym z najlepszych policjantów szkockiej policji. Tym razem dostaje sprawę, od której zależy jego awans na komisarza. Jednak nie wiecie, że nasz bohater to intrygant, pijak, ćpun, mason i dziwkarz . Jak myślicie, uda mu się?

brud1

Irving Welsh to autor kultowego „Trainspotting”, które zostało brawurowo przeniesione na ekran przez Danny’ego Boyle’a. „Brud’ to adaptacja kolejnej powieści tego autora, więc wiadomo czego mniej więcej należy się spodziewać – „Złego porucznika” w wersji psychodelicznej. Wszystko jest mieszanką brudnego i brutalnego realizmu z wizjami narkotycznymi głównego bohatera, gdzie nawiedza go lekarz – dr Rossi, od którego bierze lekarstwa. To wszystko podkreśla stan emocjonalnego obłędu głównego bohatera, który jest ważniejszy od wszystkiego – nawet od śledztwa, które przejdzie w kompletnie zaskakującym kierunku. Całość okraszona jest dwoma mocnymi rzeczami: eklektycznym soundtrackiem podkreślającym nierealność wydarzeń na ekranie (od coverów po tandetne disco z lat 90.), masa bluzgów, wódy, seksu (z podduszaniem) oraz lekko narkotyczne wizje zmieszane ze zwidami. Jon S. Brion, dla którego to drugi film w karierze, jedzie ostro po bandzie pokazując zepsucie i moralną zgniliznę, dodając do tego masę czarnego humoru, niepoprawnego politycznie.

brud2

Naszym przewodnikiem po tym dziwacznym świecie jest znakomity James McAvoy, któremu jest do twarzy z obłędem. Intrygant, nałogowiec, kompletna gnida, która lubi korzystać ze swojej władzy i dla awansu nie cofnie się przed niczym – nawet z wrobieniem swojego kumpla ze zgromadzenia. Ale za każdym takim człowiekiem skywa się tragedia. McAvoy zawłaszcza sobie cały film, rozsadzając całość na ekranie. Cała reszta obsady robi tutaj za tło (może poza Jimem Broadbentem jako dr Rossi), ale poniżej pewnego poziomu nie schodzi.

brud3

„Brud” to brudna, szalona i psychodeliczna opowieść. Mocne, szokujące i zaskakujące wieloma momentami. To trzeba samemu ocenić, ale jeśli spodobało się „Trainspotting”, możecie iść w ciemno.

7,5/10

Radosław Ostrowski

Dodaj komentarz