Od pewnego czasu także w naszym kraju zaczyna być wyczuwalna moda na muzykę folkową. Po Fismolu do grona tego dołącza debiutujący Paweł Leszowski zwany Leskim. Wcześniej wydał dwie EP-ki, grał jako support na koncertach Edyty Bartosiewicz, a teraz pojawia się pełnoprawny album. Co znajdujemy na „Splocie”?
Piosenki zagrane na gitarze i czasami z drobnym wsparciem innych instrumentów. A to zagra trąbka („Autofobia”), zapętlone klawisze („Kosmonauta”), fortepian („Od rac” z krótkim organowym solo) i mandolina („Ulotny”). Same kompozycje są z jednej strony bardzo proste i oszczędne w formie, niemal intymne. Z drugiej strony mają one duży potencjał komercyjny i mogą śmiało hulać w radiu. W zasadzie trudno wybrać jeden, wybijający się od reszty utwór, bo każdy jest inny i wyjątkowy. Zarówno singlowe „Kosmonauta” i „Ulotny”, ironiczna „Autofobia” czy przebojowy „Z prądem”. Muzyka jest tutaj bardzo spójna, przemyślana i bardzo uzależniająca od słuchania.
Równie przyjemny jest głos Leskiego – bardzo łagodny, ale gdy trzeba odrobinę ekspresyjniejszy (końcówka „ulotnego” czy „Było”. Nie sposób też nie docenić tekstów – nie przekraczających granicy banału i grafomaństwa, ale jednocześnie bardzo prostych i szczerych, niemal poetyckich.
Nie wiem jak wy, ale ja czekam na kolejne dzieło Leskiego. „Splot” to wiązanka bardzo atrakcyjnego grania, które mimo oszczędnego instrumentarium, zaskakuje bogactwem. Treściwie, klimatycznie i czarująco.
7,5/10
Radosław Ostrowski