Podejrzani

Sprawa miała być prosta jak konstrukcja cepa. Był sobie statek, a w nich narkotyki warte 91 milionów dolarów – spora kasa. To tłumaczy dlaczego na tym okręcie i w jego okolicy znaleziono 27 truposzy. Jest jeden ciężko ranny świadek, ale jest nieprzytomny i nie może zeznawać. Jest jeszcze „Pleciuch” Kint – kuśtykający facet, który też był tam i widział wiele. Złożył zeznania w prokuraturze w zamian za nietykalność, jednak agent Urzędu Celnego Dave Kujan chce go przesłuchać. Wszystko zaczęło się sześć tygodni wcześniej „Pleciuch” pojawił się na konfrontacji razem z czterema prawdziwymi zbirami: Deanem Keatonem, Fredem Fensterem, Seanem McNamusem oraz Toddem Hockneyem.

podejrzani1

Po tym filmie każdy wiedział kim jest Bryan Singer. Obecnie znany z serii filmów o mutantach („X-Men”) zaczął skromnym kryminałem, który okazał się rewelacją roku 1995 roku. O czym tak naprawdę są „Podejrzani”? O tym, że wszystko może być mistyfikacją i oszustwem, że prawdy nie moglibyśmy dostrzec nawet, gdyby stanęła tuż przed naszymi oczami i krzyczała prosto w oczy. Ale przede wszystkim to historia jednego genialnego człowieka – Keysera Soze. Kim jest ten facet? To człowiek legenda, podobno posiadający nadprzyrodzone moce. Ten człowiek wie wszystko o wszystkich, ludzi zmienia jak rękawiczki, a bezwzględność i konsekwencja są znane każdemu.

podejrzani2

Reżyser opiera wszystko na opowieści Kinta, który szczątkowo opowiada historię balansującą mocno na granicy prawdopodobieństwa, że można wątpić w jej sens, aurą tak mroczną jakby wyjętą z rasowego horroru. I kiedy wydawało mi się, że wiem wszystko, następowała tak gwałtowna wolta, powodująca kompletną dezorientację. Nie potrafiłem skleić elementów układanki aż do przewrotnego, diabelskiego finału. Przecież największą sztuczką Szatana, było wmówienie światu, że nie istnieje, prawda? I jeszcze to tempo oraz genialnie zainscenizowane sceny akcji – pierwszy, gładki napad na skorumpowanych gliniarzy wożących pasera, drugi skok zakończony strzelaniną, porwanie adwokata pana Soze czy finałowa konfrontacja na statku. Wszystko jest to zrealizowane w sposób iście mistrzowski, a Singer nie wypowiada ani jednego zbędnego słowa. To nie zdarza się zbyt często w kinie.

podejrzani3

Singer genialnie prowadzi, scenariusz precyzyjny i przewrotny jak diabli, do tego rewelacyjna praca kamery, montaż oraz gęsty klimat. Aktorzy nie mogli tego spieprzyć i nie spieprzyli. Nie sposób zapomnieć wielkiego Kevina Spacey – jako Pleciuch sprawia wrażenie wystraszonego, niepewnego siebie faceta, obdarzonego niewątpliwie sprytem oraz pomysłowością. To jego był pomysł z czystym napadem. Drugi w kolejne jest magnetyzujący Gabriel Byrne – walczący o zerwanie z przeszłością Keaton, ale jednocześnie najbardziej doświadczony z całej piątki. Ma wiele za uszami, ale powierzyłbym mu swoje życie. Widać, że mu zależy na życiu, ale jak każdy zostaje wpuszczony w pole. Jest jeszcze próbujący dość do prawdy agent Kujan (fantastyczny Chazz Palminteri) – upierdliwy, zdeterminowany oraz mający sporą wiedzę, która mu się nie przyda oraz enigmatyczny, ale zawsze opanowany Kobayashi (nieodżałowany Pete Postlethwaite), sprawiający wrażenie potężniejszego, niż się to wydaje.

podejrzani4

„Podejrzani” to w zasadzie destylat inteligentnego kryminału. Wcześniej widziałem go raz, ale pamiętałem pojedyncze kadry, włącznie z pokazaniem samego Keyzera Soze w płomieniach. Ale i tak mnie zaskoczył – precyzyjnym wykonaniem, kapitalnym aktorstwem oraz wielokrotnie demolowanego scenariusza, gdzie nic nie jest takie, jakim się wydaje. I nie będzie grzechem, jeśli nazwę ten film opus magnum Bryana Singera. Zresztą ocena mówi wszystko.

10/10 + znak jakości

Radosław Ostrowski

Dodaj komentarz